Projekt
pt. Własna firma po 50 roku życia.
Przechodząc w październiku 2012 r. ulicą Chopena zobaczyłam plakat informujący o nowym unijnym projekcie "Własna firma po 50 roku życia" współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Celem głównym projektu było aktywne wspieranie samozatrudnienia prowadzące do utworzenia w Słupsku 30 mikroprzedsiębiorstw- 17 prowadzonych przez kobiety, w tym przez 6 kobiet niepełnosprawnych i 13 prowadzonych przez mężczyzn, w tym 5 niepełnosprawnych oraz zapewnienie nowo zarejestrowanym przedsiębiorcom pomocy w wykorzystaniu dostępnych instrumentów wsparcia.
Projekt skierowany był do mieszkańców miasta Słupska, którzy ukończyli 50, a nie ukończyli 65 roku życia i zamierzających rozpocząć własną działalność gospodarczą. Do projektu mogły przystąpić osoby: posiadające miejsce zamieszkania w Słupsku, zarejestrowane jako bezrobotne, pozostające bez zatrudnienia, emeryci, renciści. Osoby, które nie posiadały zarejestrowanej działalności gospodarczej w okresie 12 miesięcy poprzedzających dzień przystąpienia do projektu.
Zgłosiłam swoją chęć do uczestnictwa w projekcie, wiedziałam że zostanie wyłoniona grupa 40 osób ( 23 kobiety i 17 mężczyzn), w tym 14 osób (8 kobiet i 6 mężczyzn) z orzeczeniem o niepełnosprawności. Wyłoniona grupa weźmie udział w spotkaniach z doradcą zawodowym oraz w cyklu szkoleń przygotowujących do prowadzenia działalności gospodarczej. Następnie spośród uczestników w drugim etapie rekrutacji zostanie wybranych 30 Beneficjentów- 17 kobiet i 13 mężczyzn, w tym 11 osób niepełnosprawnych (6 kobiet i 5 mężczyzn), którzy otrzymają dofinansowanie na rozpoczęcie działalności gospodarczej oraz wsparcie pomostowe wypłacane przez okres 6 lub 12 miesięcy. Po ukończonych szkoleniach samodzielnie napisałam biznes plan i otrzymałam około 35 tys. zł na rozpoczęcie swojej własnej wymarzonej działalności. Otrzymałam również wsparcie pomostowe przez okres 6 miesięcy, nie otrzymam jednak dalszego wsparcia.
Za otrzymane pieniążki kupiłam wiele nieodzownych przedmiotów potrzebnych do prowadzenia tego typu działalności i postawiłam dwie niezbędne 'budowle' tzn. altanę edukacyjną i ubikację a raczej "wychodek". Kupiłam traktorek do koszenia trawy (ma on również opcję podłączania innych narzędzi ogrodniczych), rozdrabniarkę do drewna, ławy i stoły, komputer i drukarkę, plansze edukacyjne. Za pieniążki te zostały wykonane tablice informacyjne, kupione rzeźby i wiele wiele innych. Kupiony i zamontowany został mały plac zabaw dla dzieci, podłączone do altany - woda i prąd.
Bez pomocy unijnej nie rozpoczęła bym tej działalności jeszcze przez kilka lat a może i wcale.
Jestem bardzo zadowolona i teraz tylko czekam na wiosnę (ale nie bezczynnie). W następnym poście opiszę co się robi gdy na pozór wydawało by się że nie ma co robić.