poniedziałek, 1 września 2014

Rośliny trujące i niebezpieczne

Rośliny z "dreszczykiem' czyli toksyny przy ogrodowych ścieżkach.

                                                                      



Z roślinami trującymi spotykamy się w parkach, skwerach, w ogrodach przydomowych, działkowych, jak również podczas turystycznych wędrówek. Mała znajomość przyrody powoduje, że większość społeczeństwa nie zna i nie wie jak wyglądają rośliny toksyczne.
Z drugiej strony istnieje przekonanie, że wszystko, co naturalne, musi być dobre i zdrowe.
W dawnych czasach kiedy człowiek miał większy kontakt z naturą i bardziej od niej zależał nauczył się doświadczalnie rozpoznawać rośliny trujące – dziś większość z nas ma z tym problem. Nie ma też w związku z tym przekazu tej wiedzy dzieciom, a to one właśnie ze swej odpowiedniej dla wieku ciekawości są najbardziej narażone na zatrucia. Zwierzęta na ogół rozpoznają rośliny trujące i omijają je – jednak nie zawsze. Rzadko się zdarza zatrucie łodygą, liśćmi czy korzeniami rośliny, chyba, że pomylimy je z roślinami przyprawowymi. Zupełnie inaczej sprawy te wyglądają z owocami które sa często barwne, połyskujące i apetycznie wyglądające. Bardzo często sugerujemy się tym, że są one chętnie zjadane przez ptaki i im nie szkodzą. I tu się bardzo mylimy, bo większość gatunków niebezpiecznych dla człowieka ptakom zupełnie nie szkodzi.
Rośliny trujące często można rozpoznać po nieprzyjemnym zapachu lub ostrym, piekącym smaku.
Toksycznośc rośliny zależy od wielu czynników;
  • Zawartość trucizn w roślinach zmienia się w czasie ich cyklu rozwojowego.
U niektórych gatunków np. można spożywać młode pędy, podczas, gdy dorosłe okazy są
trujące (lub odwrotnie)
  • Wiele roślin leczniczych jest równocześnie roślinami trującymi – wszystko zależy od dawki i od sposobu użycia.
  • Niektóre rośliny tracą swe własności trujące po wysuszeniu – siano nie ma już własności trujących, niektóre zachowują je po wysuszeniu i długotrwałym nawet przechowywaniu.
  • Ilość trującej substancji w roślinie zależy też od wielu czynników, m.in. od pory roku (np. zimowit jesienny najbardziej trujący jest na wiosnę), od nasłonecznienia, gleby, wilgotności i wielu, wielu innych czynników. 
  • Różny jest też rozkład trucizn w roślinie. U wielu gatunków ma on różny procent w poszczególnych cześciach rośliny, u niektórych gatunków trujące są tylko pewne części rośliny, np. korzenie, nasiona, ziele.
Najcześciej spotykaną rosliną trującą w naszych ogrodach jest tojad mocny (Aconitum napellus ). Wieloletnia roślina hodowana dla pięknego granatowo-fioletowego (czasem z domieszką białego) kwiatostanu "hełmiastych" kwiatów. Po angielsku zwana "kaptur mnicha" Tak jak piękna tak i trująca. Truciznę akonitynę zawierają korzeń, liście i kwiaty. Tojad mocny uważa się często za najbardziej trującą europejską roślinę.
Już przy jej zrywaniu trucizna może wniknąć przez skórę i wywołać jej zapalenie oraz ciężkie zatrucie. Nie wolno dotykać tojadu gołymi rękami, bo trucizna wchłania się przez skórę! Pierwszym sygnałem ostrzegawczym jest mrowienie Nadworny medyk cesarza Austrii Anton F. Störck tak oto pisał o tej roślinie: ...zawiera tak subtelną truciznę, że nawet trzymając w ręku przez długi czas, byle się zagrzała, przyprawia o śmierć.
Do zatruć śmiertelnych dochodzi wskutek omyłkowego spożycia grubego „rzepiastego” korzenia tojadu zamiast korzenia selera lub chrzanu oraz dodania jego liści do sałatek. Akonityna poraża ośrodek oddechowy i unerwienie serca, a w większych dawkach powoduje śmierć.
Nie znaczy to że mamy zrezygnować z sadzenia tej rośliny w ogrodach, nie sadźmy jej po prostu blisko warzywniaka,  by nie zerwać w pośpiechu garści jego liści np. za pietruszkę. Pomyłkę tę w 2004 roku przypłacił życiem młody kanadyjski aktor André Noble. Już imię rośliny to-jad mówi o jej jej toksyczności, a swojska nazwa „mordownik” tylko to potwierdza. W Polsce obok lulka, szaleju i wilczej jagody należał przez lata do żelaznego zestawu trucizn. Posiłkowały się nim czarownice do sporządzania magicznych mikstur, a nafaszerowane tojadem mięso wystawiano przed dom, by odstraszać wilkołaki.
Tojadem najprawdopodobniej został otruty słynny filozof Arystoteles, co w jego czasach nie było ewenementem. Według mitologii greckiej roślina wyrosła ze śliny trzygłowego psa Cerbera pilnującego wejścia do Hadesu.

Silne własności toksyczne akonityny wypróbowali Niemcy w czasie II wojny światowęj zatruwając nią pociski. W tym celu specjalnie dobrana grupa "naukowców SS" stworzyła "placówkę badawczą" w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Zaprawionymi akonityną pociskami rewolwerowymi strzelano w biodra bezbronnych więźniów, a następnie obserwowano ich reakcję. Pierwsze oznaki zatrucia pojawiały się po u pływie 20 minut jako pobudzenie ruchów i ślinotok. Po dalszych 40 minutach wyciek śliny był tak wielki, że zatruci nie nadążali z jej wypluwaniem i zaczęli wymiotować. Pojawiały się następnie silniejsze pobudzenia ruchów, jak rzucanie się na ziemię i przewracanie oczami. Po upływie dwóch godzin pobudzenie ustawało i bestialsko torturowani więźniowie umierali.

Inną bardzo często hodowaną przez nas rośliną ozdobną jest konwalia majowa (Convallaria majalis). Wszystkie części tej rośliny, świeżej i wysuszonej są trujące, najbardziej kwiaty i liście. Czerwone jagody i liście tego majowego kwiatu zawierają silne glikozydy nasercowe- kardenalinowe. Opisano zatrucia śmiertelne u dzieci po zjedzeniu kilku jagód czy wypiciu wody z wazonu, w którym stał bukiet konwalii. Trujące są także (niegdyś częsty gość naszych toaletek) perfumy z konwalii. Konwalia powoduje także zatrucia wśród zwierząt, zwłaszcza gęsi i kaczek, rzadziej i tylko po spożyciu dużej ilości – koni i bydła. Udokumentowano także padnięcie psa po zjedzeniu liści konwalii. Zatrucie objawia się u ludzi i zwierząt zaburzeniami w czynnościach przewodu pokarmowego (nudności, wymioty i biegunka).Występują bóle i zawroty głowy oraz widzenie na żółto, a także zaburzenia rytmu serca i spadek ciśnienia tętniczego, wydalanie moczu w zwiększonych ilościach, w ciężkich przypadkach śmierć następuje w wyniku zapaści.
Rośliną której piękno podziwiamy w naszych ogrodach jesienią jest zimowit jesienny.(Colchicum autumnulen L.) - roślina bardzo silnie trująca dla ludzi, bydła i koni - ochrzczona jako roślinny arszenik. We wszystkich częściach rośliny występuje kolchicyna która jest jednym z najbardziej trujących związków roślinnych. Zatrucie nią jest bardzo podstępne, ponieważ przez pierwsze 5-6 godzin po spożyciu toksyny nie występują żadne objawy, a największe ich nasilenie występuje dopiero po 3-4 dniach. Objawy zatrucia pojawiają się po kilkugodzinnym okresie utajenia i charakteryzują się uczuciem drętwienia i pieczenia w jamie ustnej, zaburzeniami połykania, bólami brzucha, mdłościami, wymiotami i biegunką (często krwawą) i krwiomoczem. Obniżenie temperatury ciała i ciśnienia, w końcu paraliż i śmierć. Zatrucia zdarzają się jesienią, kiedy rośliny kwitną (kwiaty podobne do krokusa), lub na wiosnę, kiedy dzieci w czasie sianokosów zrywają i bawią się grzechoczącymi torebkami owoców zimowita, wypełnionymi słodkimi nasionami.
Do zatrucia może dojść przez pomylenie liści zimowitu z czosnkiem niedźwiedzim i dodanie ich do sałatek lub cebulek zimowitu z cebulą jadalną. Groźna też jest woda w wazonie w której umieszczone były kwiaty zimowitu. Dawka śmiertelna dla człowieka to od pięciu do dziesięciu nasion. Kolchicyna jak inne zawarte w zimowicie alkaloidy nie szkodzą owcom i kozom ale ich mleko nie nadaje się do spożycia, jest trujące.

 
                                   Zimowit jesienny. 

Kolejną piękną „zbrodniarką” naszych ogrodów jest tym razem chroniony w środowisku naturalnym krzew wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum). Cała roślina jest dla ssaków bardzo silnie trująca. Zjedzenie 10-12 dojrzałych owoców może spowodować śmierć dorosłego człowieka, dla dziecka nawet 1-2 owoce mogą być śmiertelne, a ponoć 6 wystarczy by uśmiercić wilka!!!  Ciekawostką może być fakt że dla owadów i ptaków roślina ta nie jest szkodliwa.
Owoce i liście zawierają dwa trujące składniki: glikozyd dafninę i mezereinę, który ma słodko-cierpki smak. Pierwszymi objawami zatrucia jest pieczenie i drętwienie ust, puchnięcie warg, krtani i twarzy, ślinotok, chrypka oraz trudności w połykaniu. Potem pojawiają się silne bóle brzucha i głowy, odurzenie, wymioty i krwawe biegunki. Śmierć występuje wskutek zatrzymania krążenia.
Roślina działa szkodliwie również na skórę i błony śluzowe. Starczy kropla soku na skórę, by spowodować zapalenie skóry, zaczerwienienie i obrzęki oraz pojawienie się pęcherzy na skórze. a nawet powstanie brzydkich ran. Te szkodliwe działanie wawrzynka na skórę wykorzystywali dawniej żebracy, by wzbudzać litość i tym samym uzyskiwać większe datki.

Krzewem iglastym często spotykanym w naszych ogródkach jest cis pospolity (Taxus baccata) . Sadzimy go dla jego całorocznej ciemnej zieleni igieł i kontrastowych jaskrawoczerwonych owoców (osnówek). Z wyjątkiem słodkawego, czerwonego miąższu osnówki na nasieniu, wszystkie części cisa zawierają silnie trującą taksynę oraz inne szkodliwe substancje. Znane są przypadki zatruć śmiertelnych. Przy jedzeniu nasion z osnówką trujące nasiona pozostają najczęściej nieuszkodzone i wędrują przez przewód pokarmowy bez szkodliwych następstw dla organizmu. Zatrucia taksyną następują najczęściej wskutek żucia igieł i gałązek cisa. Stwierdzono na przykład, że konie padały martwe już po 5 minutach od chwili zjedzenia jego igieł i gałązek, cis pospolity jest znacznie bardziej trujący dla koni, niż dla innych zwierząt roślinożernych. Jest nieszkodliwy dla przeżuwaczy na przykład saren i jeleni, które zjadają i niszczą młode rośliny. U ludzi powoduje uszkodzenia wątroby i nerek, ataki drgawek, śmierć wskutek porażenia ośrodka oddechowego i ustania akcji serca. Cis dostarcza pokarmu 24 gatunkom ptaków (m.in. kowalikrudzik) i 8 gatunkom ssaków (m.in. sarnawiewiórkazając)

W naszych ogrodach występują jeszcze często dwie rosliny, dwie datury: bieluń dziędzierzawa (Datura stramonium L.) i bieluń indiański zwany amerykańskim  (Datura inoxia Mill.)  (tzw. "anielskie trąbki). Pierwsza to roślina jednoroczna, ruderalna, często samo-siejąca się, dawniej uważana za chwast, obecnie mile widziana w ogrodach ze względu na imponujący wygląd.
Druga to krzew z olbrzymimi kwiatami w rożnych kolorach – w naszych warunkach klimatycznych nie mrozoodporna, przenoszona na zimę do przechowalni.
Bieluń to roślina silnie trująca (wszystkie części rośliny po spożyciu są niebezpieczne). Zatrucia przypadkowe zdarzają się niekiedy u dzieci, nierzadko u młodzieży eksperymentującej ze środkami odurzającymi. Dla kilkuletniego dziecka spożycie i zwykle rozgryzienie 5-10 nasion jest w stanie zakończyć się śmiercią. Dla dorosłego człowieka staje się niebezpieczne spożycie 15-25 nasion. Mimo silnych halucynacji efekty są nieprzyjemne z powodu znacznych efektów ubocznych.
W średniowieczu, jak głosił kościół, był używany przez czarownice, jako składnik obok lulka i atropy do sporządzania maści czarownic, którą nacierały swoje ciało aby wykonać lot i udać się na sabat, w celu pertraktacji z diabłem.
Ze względu na jego narkotyczne i trujące własności dawniej nazywano go także czarcim zielem, diabelskim zielem, trąbą anioła.
Innymi trującymi roslinami w naszych ogrodach sa; naparstnica, złotokap pospolity, śnieguliczka biała, ligustr pospolity, ostrokrzew kolczasty, trzmielina zwyczajna, bluszcz pospolity i wiele innych.

Jeżeli popełnimy pomyłkę podczas zbierania roślin jadalnych a zwłaszcza pomylenia owoców to pamiętajmy, że nie wolno stosować żadnej samodzielnej terapii, żadnego amatorskiego leczenia! Jak najszybciej należy zgłosić się do lekarza. Dobrze byłoby wiedzieć czym się zatruliśmy. Nasza pomoc może ograniczyć się do usunięcia z ust trucizny i podania płynów – wody, herbaty, w żadnym razie nie wolno poić chorego mlekiem, ponieważ może ono ułatwić przenikanie trucizny do organizmu. Należy również sprowokować wymioty, ale tylko w przypadku, gdy chory nie utracił świadomości .




1 komentarz:

  1. A rudbekia ? Czy mozliwe ,ze moj pies po zjedzeniu sporej ilosci lisci zatrul sie.

    OdpowiedzUsuń